piątek, 16 września 2011

Cały ten świat- on się zmienia, a ja z nim....

Po 78 dniach w Władysławowie mogę śmiało powiedzieć, że jestem innym człowiekiem.
Nie wiem co jest tego przyczyną, może morskie powietrze?
Chociaż nie myślę,że to sprawka tamtych ludzi.
Mam wrażenie,że to iż nie znałam ich wcześniej to zwykłe nieporozumienie, ale na szczęście się odnaleźliśmy.
Kilkanaście osób z całej Polski- moja RODZINA:D
Nie mogę się doczekać momentu kiedy znowu Ich zobaczę, a przecież dopiero co wróciłam!!!!
Myślę,że tak do końca nie dotarło do mnie to, że jestem już w domu.
To,że zobaczę Ich dopiero za ponad 9 miesięcy!!!
Tyle różnych osobowości, a tak dobrze się razem zgraliśmy.
Oczywiście są pewne wyjątki i każdy z tym się zgodził (była pewna "mafia")
Mam nadzieję, że nie zapomnę ani jednego szczegółu z tego okresu.
Sądzę,że to były moje najlepsze wakacje jak do tej pory:P
Spędzaliśmy ze sobą 24 godziny i jak dla mnie to było stanowczo za mało!
Dlaczego doba nie ma 30 godzin?!
Sen ograniczałam do minimum, najlepiej jak się spało nie dłużej niż 5 godzin.
Co nie którzy odbijali to sobie w pracy, np. śpiąc pod lodówką:P HeHe
Oczywiście były jakieś jakby to nazwać "akcje", "rozróby"??
Kiedy to ktoś chciał się bić, albo bił.
Uważam ten czas za dar losu, za kilka chwil w innym, lepszym świecie.
Wolnym od codzienności i jej problemów.
Mimo, że pracowałam od rana do późnej (a nawet bardzo późnej) nocy, uważam ten czas jako coś lepszego niż wakacje spędzone w domu.
Mogłabym tak pisać godzinami, ale niestety muszę się położyć, ponieważ jutro idę na wesele, ale na pewno na temat Władysławowa jeszcze dużo napiszę:D
A na dziś to tyle.
Dodam jeszcze tylko ukochaną piosenkę, która leciała kilka razy dziennie podczas tych wakacji na naszym barze:D