piątek, 25 listopada 2011

Każdego czasami dopada zwątpienie. Dlaczego? Po co? Jak? Czy to ma jakikolwiek sens?
Najważniejsze w takim momencie to podjąć odpowiednią decyzje, bo to co postanowimy będzie miało skutki w przyszłości. Czy się boję? Jasne i nie wstydzę się tego. Nie podjęłam jeszcze decyzji i nie wiem jaka będzie. Wiem jednak jedno nie zrobię nic za co mogłabym w przyszłości się wstydzić. Kto wie co czeka za rogiem????










wtorek, 15 listopada 2011

Ok, to zaczynamy.....:D

Od dłuższego czasu nie umieściłam na blogu żadnej dłuższej notki, także czas zabrać się za pisanie.
Tematem dzisiejszego "wykładu" będzie - IMPREZA
Tak moi drodzy, zabawa.
Najważniejsze pytanie brzmi gdzie jest granica dobrej zabawy, a gdzie już potocznie mówiąc zaczyna się "przeginka".
Niestety mi zdarzyło się przekroczyć tę jakże cienką linię:/
Skutki tego wydarzenia dopadają mnie do dziś mimo tego, że owa impreza miała miejsce w sierpniu!!!
Otóż ostatnio przeglądając zdjęcia znajomych znalazłam też kilka na których jestem i ja.
Nie było by w tym nic złego gdyby nie to, że fotografie na których była uwieczniona pewna impreza widziałam pierwszy raz na oczy!!!
Moje zaskoczenie nie miało granic:/
Pisząc tego samego dnia w którym miało miejsce nieszczęsne odkrycie z M. dowiedziałam się, że na ową imprezę udało się wnieść komuś z naszej paczki alkohol, który ja również spożyłam z nimi:(
Muszę tu nadmienić, że wchodząc do klubu miałam już dość dużo wypite, no i widocznie to nie był mój dzień do picia bo jakby to napisać "urwał mi się film" zanim jeszcze weszłam na imprezę.
Może to przez to, że piłam prosto z butelki?
To by się nawet zgadzało bo wszyscy mnie przestrzegali przed takim piciem.
Były też inne, mniej przyjemne skutki mojego "zabalowania", aczkolwiek niektóre mnie dziś śmieszą.
Mogę uchylić rąbka tajemnicy - następnego dnia nie było na moim ciele miejsce gdzie nie znajdowałby się piasek:D
No i oczywiście spałam w "opakowaniu", czyli w ubraniu.
No dobrze na swoją obronę mam to, że były wakacje, choć może to marne tłumaczenie.
A teraz wracając do pytania postawionego na początku: Gdzie jest granica?
Moja odpowiedź brzmi: Nie można określić jej precyzyjnie.
Dla każdego leży w innym miejscu i jest zależna od wielu czynników.
Ja sama nie do końca potrafię ją określić dla siebie, chociaż zazwyczaj mi się udaje.
Zdarzają się jednak wpadki (jak ta nieszczęsna impreza).
Chyba to już wszystko na dziś, nie ma co dalej ciągnąć tego tematu, było minęło:P
Życie toczy się dalej.





























niedziela, 13 listopada 2011

Coś nowego

Szukając sama nie wiem czego, znalazłam te oto perełki:

















I kilka Jego własnych piosenek. Niesamowite, że wcześniej nie słyszałam o Nim. Jak na mój gust bez problemu dał by sobie radę na listach przebojów w większości krajów.



wtorek, 8 listopada 2011

Wielka niewiadoma?

Nie wiem co mam robić. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że kierunek studiów które wybrałam nie jest dla mnie:/ Nie jest to miłe uczucie, jak dotrze do Ciebie, że popełniło się błąd. Dotrwam jakoś do końca, ale sądzę, że nie będę próbowała szukać pracy w tym kierunku. Pojawia się więc pytanie w jakim kierunku się udać? Pustka, żadnych konkretnych pomysłów!

sobota, 5 listopada 2011

Ech....

No dobra w końcu się zebrałam i wrzucam nowego posta.
Raczej nie będzie za długi gdyż jakoś nie mam ostatnio pomysłów na bloga.
Postaram się jednak częściej tu być chociażby po to by zamieścić jakieś zdjęcia które mnie urzekły. A dziś polecę jeden z moich ukochanych zespołów:









I coś polskiego: