czwartek, 29 grudnia 2011

Cieszmy się dniem dzisiejszym!

Ktoś całkiem mądry powiedział mi wczoraj, że nie warto za dużo planować. Przecież nie wiemy czy dożyjemy jutra a co dopiero plany na przyszły tydzień, miesiąc, rok??? Powinno się spróbować wszystkiego w życiu, cieszyć się tą chwilą zanim się ulotni, robić to co dla nas jest dobre,a nie to co inni uważają za dobre. Życie ma być przyjemne. Mamy tylko jedno, nie warto tracić czas na zamartwianie się na zapas. Wiecie co jest najprzyjemniejszym momentem w życiu? Nie? A więc ja wam powiem. Najprzyjemniejszy jest ten moment zawieszenia, kiedy mamy podjąć jakąś decyzję bezpośrednio związaną z Nami. Ta chwila, gdy się jeszcze wahamy: Tak czy Nie. Choć w głębi duszy wiemy, że nasza odpowiedz to Tak. Co w tym jest takiego przyjemnego? Może świadomość, że panujemy nad sytuacją i to od nas zależy co się zaraz wydarzy, jest to tylko i wyłącznie nasza decyzja, inni nie mogą się wtrącić:D? A teraz z innej beczki. Czy was też wkurzają plotki? Nie rozumiem ludzi. Po co tworzą różne niestworzone historie na temat innych ludzi i rozpowiadają je na lewo i prawo? Owszem czasem jest w nich ziarno prawdy, czasem nawet większa część to prawda,jednak nie zmienia to faktu, że to nie ich interes i nie powinni się wtrącać. Tak ciężko to zrozumieć? Jeszcze mała przestroga którą wczoraj otrzymałam od K. "Nie dajcie się wciągnąć miastu bo was zniszczy" Co prawda do końca nie wiem o co Mu chodziło, ale każdy może zinterpretować tą sentencję na swój sposób. Moja interpretacja jest taka, iż nie mamy dać zniszczyć swojego charakteru i stać się kolejną marionetką tego świata.
>

piątek, 25 listopada 2011

Każdego czasami dopada zwątpienie. Dlaczego? Po co? Jak? Czy to ma jakikolwiek sens?
Najważniejsze w takim momencie to podjąć odpowiednią decyzje, bo to co postanowimy będzie miało skutki w przyszłości. Czy się boję? Jasne i nie wstydzę się tego. Nie podjęłam jeszcze decyzji i nie wiem jaka będzie. Wiem jednak jedno nie zrobię nic za co mogłabym w przyszłości się wstydzić. Kto wie co czeka za rogiem????










wtorek, 15 listopada 2011

Ok, to zaczynamy.....:D

Od dłuższego czasu nie umieściłam na blogu żadnej dłuższej notki, także czas zabrać się za pisanie.
Tematem dzisiejszego "wykładu" będzie - IMPREZA
Tak moi drodzy, zabawa.
Najważniejsze pytanie brzmi gdzie jest granica dobrej zabawy, a gdzie już potocznie mówiąc zaczyna się "przeginka".
Niestety mi zdarzyło się przekroczyć tę jakże cienką linię:/
Skutki tego wydarzenia dopadają mnie do dziś mimo tego, że owa impreza miała miejsce w sierpniu!!!
Otóż ostatnio przeglądając zdjęcia znajomych znalazłam też kilka na których jestem i ja.
Nie było by w tym nic złego gdyby nie to, że fotografie na których była uwieczniona pewna impreza widziałam pierwszy raz na oczy!!!
Moje zaskoczenie nie miało granic:/
Pisząc tego samego dnia w którym miało miejsce nieszczęsne odkrycie z M. dowiedziałam się, że na ową imprezę udało się wnieść komuś z naszej paczki alkohol, który ja również spożyłam z nimi:(
Muszę tu nadmienić, że wchodząc do klubu miałam już dość dużo wypite, no i widocznie to nie był mój dzień do picia bo jakby to napisać "urwał mi się film" zanim jeszcze weszłam na imprezę.
Może to przez to, że piłam prosto z butelki?
To by się nawet zgadzało bo wszyscy mnie przestrzegali przed takim piciem.
Były też inne, mniej przyjemne skutki mojego "zabalowania", aczkolwiek niektóre mnie dziś śmieszą.
Mogę uchylić rąbka tajemnicy - następnego dnia nie było na moim ciele miejsce gdzie nie znajdowałby się piasek:D
No i oczywiście spałam w "opakowaniu", czyli w ubraniu.
No dobrze na swoją obronę mam to, że były wakacje, choć może to marne tłumaczenie.
A teraz wracając do pytania postawionego na początku: Gdzie jest granica?
Moja odpowiedź brzmi: Nie można określić jej precyzyjnie.
Dla każdego leży w innym miejscu i jest zależna od wielu czynników.
Ja sama nie do końca potrafię ją określić dla siebie, chociaż zazwyczaj mi się udaje.
Zdarzają się jednak wpadki (jak ta nieszczęsna impreza).
Chyba to już wszystko na dziś, nie ma co dalej ciągnąć tego tematu, było minęło:P
Życie toczy się dalej.





























niedziela, 13 listopada 2011

Coś nowego

Szukając sama nie wiem czego, znalazłam te oto perełki:

















I kilka Jego własnych piosenek. Niesamowite, że wcześniej nie słyszałam o Nim. Jak na mój gust bez problemu dał by sobie radę na listach przebojów w większości krajów.



wtorek, 8 listopada 2011

Wielka niewiadoma?

Nie wiem co mam robić. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że kierunek studiów które wybrałam nie jest dla mnie:/ Nie jest to miłe uczucie, jak dotrze do Ciebie, że popełniło się błąd. Dotrwam jakoś do końca, ale sądzę, że nie będę próbowała szukać pracy w tym kierunku. Pojawia się więc pytanie w jakim kierunku się udać? Pustka, żadnych konkretnych pomysłów!

sobota, 5 listopada 2011

Ech....

No dobra w końcu się zebrałam i wrzucam nowego posta.
Raczej nie będzie za długi gdyż jakoś nie mam ostatnio pomysłów na bloga.
Postaram się jednak częściej tu być chociażby po to by zamieścić jakieś zdjęcia które mnie urzekły. A dziś polecę jeden z moich ukochanych zespołów:









I coś polskiego:



piątek, 16 września 2011

Cały ten świat- on się zmienia, a ja z nim....

Po 78 dniach w Władysławowie mogę śmiało powiedzieć, że jestem innym człowiekiem.
Nie wiem co jest tego przyczyną, może morskie powietrze?
Chociaż nie myślę,że to sprawka tamtych ludzi.
Mam wrażenie,że to iż nie znałam ich wcześniej to zwykłe nieporozumienie, ale na szczęście się odnaleźliśmy.
Kilkanaście osób z całej Polski- moja RODZINA:D
Nie mogę się doczekać momentu kiedy znowu Ich zobaczę, a przecież dopiero co wróciłam!!!!
Myślę,że tak do końca nie dotarło do mnie to, że jestem już w domu.
To,że zobaczę Ich dopiero za ponad 9 miesięcy!!!
Tyle różnych osobowości, a tak dobrze się razem zgraliśmy.
Oczywiście są pewne wyjątki i każdy z tym się zgodził (była pewna "mafia")
Mam nadzieję, że nie zapomnę ani jednego szczegółu z tego okresu.
Sądzę,że to były moje najlepsze wakacje jak do tej pory:P
Spędzaliśmy ze sobą 24 godziny i jak dla mnie to było stanowczo za mało!
Dlaczego doba nie ma 30 godzin?!
Sen ograniczałam do minimum, najlepiej jak się spało nie dłużej niż 5 godzin.
Co nie którzy odbijali to sobie w pracy, np. śpiąc pod lodówką:P HeHe
Oczywiście były jakieś jakby to nazwać "akcje", "rozróby"??
Kiedy to ktoś chciał się bić, albo bił.
Uważam ten czas za dar losu, za kilka chwil w innym, lepszym świecie.
Wolnym od codzienności i jej problemów.
Mimo, że pracowałam od rana do późnej (a nawet bardzo późnej) nocy, uważam ten czas jako coś lepszego niż wakacje spędzone w domu.
Mogłabym tak pisać godzinami, ale niestety muszę się położyć, ponieważ jutro idę na wesele, ale na pewno na temat Władysławowa jeszcze dużo napiszę:D
A na dziś to tyle.
Dodam jeszcze tylko ukochaną piosenkę, która leciała kilka razy dziennie podczas tych wakacji na naszym barze:D

niedziela, 26 czerwca 2011

Pa pa

Ostatnia notka przed wyjazdem:(
Wracam za 2 miesiące, będzie mi brakowało tego miejsca, może uda mi się gdzieś dorwać do neta to coś wcześniej naskrobie:D
A tymczasem pa, widzimy się za jakiś czas....:P

sobota, 25 czerwca 2011

Jaka Pani piękna

Przeżyłam dziś chwilę grozy gdy na egzaminie poprawkowym okazało się, że na 4 pytania miałam 2 dobrze, a w 3 standardowo jedną odpowiedź za mało zaznaczoną (test wielokrotnego wyboru). O 4 pytaniu nie wspomnę bo nie mogłam na nie odpowiedzieć poprawnie (nie doczytałam notatek). Na zaliczenie trzeba było mieć 3 dobrze, jednak nasza wykładowczyni zlitowała się i powiedziała, że Ci co mieli 2 pytania dobrze mogą przyjść odpowiadać. No więc ja czym prędzej zabrałam się za czytanie notatek. Na szczęście ominął mnie ten stres ponieważ okazało się, że z obecną punktacją zdała tylko 1 osoba! Większa połowa miała mieć dopytkę, a że pani doktor nie chciało się pytać tyle osób to po prostu wpisała nam od ręki 3!!!! Także czekam jeszcze na wyniki jednego egzaminu (który powinien być zdany, ponieważ udzieliłam odpowiedzi na wszystkie pytania) i pierwszy rok mogę uważać za zamknięty:D
Zapomniałam dodać, że na dzisiejszy egzamin wybrałam się bez długopisu (na szczęście koleżanka miała dwa), a przed samą uczelnią urwałam paseczki od moich ukochanych szpilek:(
Po egzaminie poleciałam szybciutko do kiosku po Super Glue i jakoś udało mi się przetrwać w tych butach resztę dnia:D
A spotkała mnie dziś też wielka przyjemność, gdyż idąc z koleżanką ulicą jakiś fajny chłopczyk krzyknął za mną, że jestem piękna:D
Nie powiem, całkiem miłe uczucie, tym bardziej,że dzieci mówią prawdę bardzo często,a jak kłamią to od razu wiadomo- bo nie potrafią dobrze kłamać tak jak my, dorośli.
Pod koniec dnia, gdy wychodziłam z Galerii jakiś chłopak na rowerze zaczepił mnie pytając o numer bo jego kolega chciał- nie dostał bo nie zapytał osobiście.
A czekając na tramwaj odnotowałam iż większość mężczyzn stojących na światłach zwyczajnie się na mnie gapiło:P
No cóż według mnie wyglądałam dziś tak jak zwykle, może to ta radość z zdanego egzaminu sprawiła, że inni odwracali za mną głowy?



piątek, 24 czerwca 2011

środa, 22 czerwca 2011

Moje miasto

Mieszkając rok w Bydgoszczy myślę, że mogę określić to miasto "swoim".
Wiem,że pewnie nie poznałam jego większej części i może nie poznam nigdy, ale sporo także już widziałam. Mam już swoje ulubione miejsca gdzie można zrobić zakupy, coś zjeść, zabawić się czy po prostu pospacerować. Zyskałam także kilka wartościowych znajomości, które teraz procentują. Straciłam też jedną bardzo ważną, może nawet najważniejszą i kilka które uważałam swego czasu za bardzo ważne. Zrobiłam kilka głupstw, straciłam kilka okazji na nawiązanie nowych znajomości. Teraz z perspektywy czasu zmieniłabym niektóre rzeczy, a do innych bym nie dopuściła. Przez ten rok dużo się we mnie zmieniło, wiele rzeczy zrozumiałam, popełniłam błędy z których mam nadzieję wyciągnę słuszne wnioski. Mam wrażenie, że dorosłam i stałam się bardziej stanowcza? Poważniejsza? W każdym razie coś się zmieniło- jestem silniejsza!!!
Wróćmy jednak do tematu Bydgoszczy. W poprzedni weekend przypadło mi w udziale krótkie oprowadzenie koleżanki z studiów po mieście. Patrząc na jej reakcje na każde nowe miejsce, zachwyt, podziw, zastanawiam się dlaczego ja tak nie reagowałam gdy widziałam te same miejsca po raz pierwszy? Owszem podobały mi się, widziałam przecież coś nowego, ale nie miałam ochoty wyjąć aparat i natychmiast robić zdjęcia. Przeszłam nad tym do porządku dziennego i tyle. Może tak jak N. stwierdziła jestem "bezduszna jak zimna ryba". Nie wiem. Zasmuciło mnie to trochę, a może po prostu czekam na coś bardziej egzotycznego, coś co mnie powali na kolana, miejsce które będę mogła nazwać moim prywatnym rajem na ziemi? A może to towarzystwo decyduje o tym jak postrzegamy świat który jest wokół nas?
Nic mi się nie "klei" w tym wpisie, jednak to doskonale obrazuje chaos jaki panuje w mojej głowie...

wtorek, 14 czerwca 2011

naiwność

Czasami oczekujemy od życia za wiele i gdy już myślimy, że to dostaniemy to oczywiście tego nie dostajemy:/
Czy ja chce aż tak wiele??? Jedno pieprzone spotkanie to za dużo???
Przynajmniej teraz wiem na czym stoję i niczego od Niego już nie oczekuję!
Chce pogadać, napić się i wszystko!!!
Nawet lepiej, że nie przyjechał, będę miała więcej czasu, żeby sobie wszystko poukładać w głowie.
Chociaż przyznaje, że wczoraj miałam ochotę urwać Mu jaja jakbym Go gdzieś spotkała!!!!
Wiem, że nie mógł przyjechać- przynajmniej tak twierdzi.
Zresztą teraz zaprzątają moją głowę, ważniejsze rzeczy.





poniedziałek, 13 czerwca 2011

Może morze???

Wiem, że ostatnio często tu zaglądam, ale to chyba dobrze:D
Przygotowania do wyjazdu nad morze trwają:P
Muszę jeszcze zakupić parę rzeczy, wybrać się do banku itd.
Po raz pierwszy będę tak długo poza domem. Do tej pory najdłużej nie było mnie góra 2 tygodnie, a teraz ponad 2 miesiące!!! Wielka szkoła życia dla mnie. Mam nadzieję, że nic złego mnie tam nie spotka:/ Zamierzam ciężko pracować, a nocami bawić się do upadłego z znajomymi:D Ciężko będzie to pogodzić, ale posiedzieć wieczorkiem na plaży przy piwku powinno się udać:P
Faceci powinni wyginąć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

sobota, 11 czerwca 2011

Bez odwrotu

Późna godzina, Bajm w tle, bezsenna noc.
Nie wiem dlaczego, ale strasznie denerwuje się przed spotkaniem z Nim!!!
Wszystko już ustalone, tak jak w tytule nie ma odwrotu.
Już tylko kilkadziesiąt godzin dzieli mnie od tej trudnej i szczerej rozmowy.
Mam jednak nadzieję, że w końcu wszystko się wyjaśni i ułoży dla mnie pomyślnie.
Nie wiem jak On zareaguje na mój wyjazd na ponad 2 miesiące.
Świat się chyba nie zawali są telefony, do internetu niestety nie będę miała dostępu, ale damy radę-MUSIMY!
Aż mnie w brzuchu skręca:/
Napisał mi dziś, że nie może się doczekać Naszego spotkania! Może to coś znaczy?!
Kurde myśli tłuką mi się po głowie, tyle pytań po prostu chaos!
Ja chce żeby było już po wszystkim!
Chyba już dziś nie zasnę....

czwartek, 9 czerwca 2011

LOVE...

Wyobraźcie sobie sytuacje. Wasza pierwsza miłość pisze Wam, że Jego sercu bardzo na Was zależy i, to uczucie jest silniejsze od Niego! Niby proste, nad czym tu się zastanawiać jak najszybciej się spotkać i być po prostu razem, przecież o tym marzyłam przez kilka lat mojego życia, ale... Niestety jest jeden kruczek, otóż od pewnego czasu próbowałam zapomnieć o tej miłości...
Właśnie takie coś spotkało mnie wczoraj. I co tu zrobić? Oczywiście spotkam się z Nim mamy masę spraw do obgadania, no i zobaczymy co z Tego wyniknie?!
Zakochałam się w Nim jakieś 7 lat temu gdy zobaczyłam Go u mojej przyjaciółki na wakacjach. Nawet między Nami coś zaiskrzyło, ale niestety On mieszkał za daleko, ja nie miałam dostępu do internetu ani telefonu, także szansa przepadła. Potem był z moją znajomą przez 2 lata, oczywiście co roku widywałam Go w wakacje, a czasem nawet i w ciągu roku. Jakieś 2 lata temu znowu coś między nami zaskoczyło, czułam jak w powietrzu przeskakują iskry:D Niestety wynikła dość nieprzyjemna i dziwna sytuacja z koleżanką, zresztą On zawinił! jakiś czas później dowiedziałam się, że ma dziewczynę i znowu nic z tego nie wyszło. Od tego czasu chciałam ukryć głęboko moje uczucia i zapomnieć o tym co było. O samym mężczyźnie nie miałam zamiaru gdyż jest świetnym przyjacielem z którym można porozmawiać na każdy temat, no i widywałabym Go co roku u przyjaciółki (mamy kilku wspólnych znajomych). Boję się tego spotkania- prawda za prawdę, bez żadnej ściemy, obnażanie uczuć przed drugą osobą i ta niepewność co będzie dalej???
Uch, a tu jeszcze egzamin, zaliczenie i kolokwium z najgorszego materiału w przyszły weekend! Na załatwienie czekają także sprawy związane z wyjazdem do pracy pod koniec czerwca i znalezieniem nowego mieszkania na przyszły rok akademicki, a także z opuszczeniem dotychczasowego... Za dużo na głowie!















niedziela, 5 czerwca 2011

CDN.

:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*...

























































































































Na koniec coś dla tych, których od samego patrzenia rozbolały nogi:D